Goodbye cellulite :)

Lato zbliża się dużymi krokami a my nerwowo spoglądamy w lustro, czy jesteśmy gotowe na odsłonięcie nóg i wskoczenie w szorty. Ameryki zapewne nie odkryje, jeśli napisze, że absolutnie każda z nas, kobiet ma cellulit. Kwestią jest tylko stopień jego zaawansowania. Niestety kobiety są bardziej predysponowane do jego powstawania. Budowa naszej tkanki podskórnej promuje powstawanie cellulitu, gdyż włókna tkanki łącznej, które oddzielają zraziki tkanki tłuszczowej u mężczyzn ułożone są równolegle do powierzchni skóry. U nas natomiast tworzą kolumny, wciągające skórę w głąb tkanki podskórnej. Dlatego też na skórze powstają nierówności. Jeżeli tkanki włóknistej jest zbyt dużo, to powoduje to zaburzenie krążenia limfy w organizmie i tym samym nasila dolegliwości.

Jak sobie radzić z tą uciążliwą przypadłością? Przede wszystkim warto najpierw zdiagnozować z jakim konkretnie problemem mamy do czynienia, bo to zdecyduje o wyborze odpowiedniego postępowania. W przypadku cellulitu wodnego wystarczy odpowiedni masaż, połączony z drenażem limfatycznym. Jeśli dolega nam cellulit tłuszczowy wtedy warto pomyśleć o zabiegach likwidujących tkankę podskórną, a jeśli włóknisty to jest konieczne bardziej zaawansowane postępowanie.

Ale zacznijmy od podstaw – jesteśmy tym co jemy. Fundamentem antycellulitowej diety jest przede wszystkim błonnik, który zwiększa możliwości naszych jelit do usuwania toksyn i szkodliwych produktów. To najczęściej one są magazynowane w tkance podskórnej, powodując powstawanie nierówności. Produkty, które mogą nas wspomóc to grejpfruty, ananasy, szparagi, brokuły, siemię lniane a co ciekawe także tłuste ryby (zawierające kwasy omega).

Woda zdrowia doda i to dosłownie, wbrew ogólnemu przekonaniu, jeśli mamy skłonność do jej magazynowania w postaci obrzęków ograniczenie jej spożycia może tylko nasilić problem. Woda to nasz najlepszy filtr, mogący wypłukać i zneutralizować większość szkodliwych substancji. Dlatego tak ważne jest jej spożywanie w dużej ilości (co najmniej 2 litry dziennie). Moim pacjentom, którzy zapominają o nawodnieniu dla ułatwienia radze, aby o każdej pełnej godzinie (poza okresem snu oczywiście) wypili szklankę wody – dzięki temu nabierzemy nawyku nawadniania i na pewno zwiększymy jej spożycie.

A co jeśli ruch i zdrowa dieta to za mało?

Domowe sposoby to przede wszystkim szczotkowanie na sucho oraz masaż bańką chińską. Pierwsza z metod polega na masażu ciała szczotką z włosia, posuwistymi ruchami, zaczynając od stóp, kierując się do pośladków. Wystarczy żeby trwał 2-4 minuty ale był wykonywany codziennie a efekt gładszego ciała będzie widoczny zaledwie po tygodniu.  Masaż bańką chińską ma swoich zarówno zwolenników jak i przeciwników. Zaletą jest niewątpliwie dobry efekt kosmetyczny i szybkie rezultaty ujędrnienia. Z drugiej strony na początku masaż może skutkować siniakami a na skórze naczyniowej może nasilić powstawanie nieestetycznych pajączków. Natomiast każdy masaż zwiększa krążenie krwi i poprawia przepływ w układzie chłonnym, tym samy poprawia wygląd skóry.

Doskonałym uzupełnieniem naszej walki z pomarańczową skórką są zabiegi profesjonalne.

Zazwyczaj zalecam pacjentkom rozpoczęcie walki z cellulitem od najmniej inwazyjnych zabiegów. Z pomocą przychodzi nam masaż za pomocą specjalistycznych sprzętów. Z mojego doświadczenia wynika, że przy niewielkim zaawansowaniu cellulitu seria zabiegów z zastosowaniem Icoone daje bardzo dobre efekty. To jedna z najnowszych technologii, łącząca działanie zimnego lasera, światła Led oraz masażu podciśnieniowego. Takie połączenie trzech technologii gwarantuje uzyskanie efektu w najkrótszym czasie, a także może przeciwdziałać każdemu rodzajowi cellulitu. Światło Led powoduje uwolnienie tłuszczu z komórek, laser wspomaga ten proces a masaż rolkami stymuluje transport tłuszczu do układu limfatycznego, a dodatkowo stymuluje produkcję nowego kolagenu.
W przypadku towarzyszącego zlokalizowanego nadmiaru tkanki tłuszczowej skutecznym rozwiązaniem jest lipoliza ultradźwiękowa lub za pomocą fal radiowych. Ich najlepszym połączeniem jest Accent prime, który bezboleśnie oraz bez okresu rekonwalescencji jest w stanie pomóc nam wymodelować sylwetkę. Musimy jednak pamiętać, że nic nie dzieje się od razu i zazwyczaj konieczna jest seria od czterech do ośmiu zabiegów. W przypadku bardziej zaawansowanego cellulitu rekomenduję mezoterapię igłową, czyli wprowadzenie bezpośrednio do tkanki tłuszczowej preparatów drenujących lub usuwających nadmiar tkanki tłuszczowej (takich jak kofeina, fofatydylocholina lub wyciąg z karczocha). W przypadku takich zabiegów trzeba liczyć się z niewielką opuchlizną a także siniakami. Trzeba również przed zabiegiem wykonać komplet badań, żeby mieć pewność, że wydolna jest wątroba oraz nerki. Alternatywą dla mezoterapii jest karboksyterapia. Polega na podaniu gazu, jakim jest dwutlenek węgla bezpośrednio pod skórę. Powoduje to zwiększenie przepływu krwi a tym samym lepsze usuwanie toksyn z organizmu a także mechanicznie uszkadza tkankę włóknistą zmniejszając widoczność cellulitu.

Natomiast moim najnowszym odkryciem jest zabieg Liposhock, czyli podwójne uderzenie za pomocą fal ultradźwiękowych. Urządzenie jest bardzo precyzyjne i uszkadza tylko tkankę tłuszczową, a dodatkowo dzięki swojej mocy jest w stanie rozerwać zwłókniałe połączenia tkanki łącznej, czyli leczyć cellulit włóknisty. Efektem jest wymodelowanie sylwetki, redukcja cellulitu, zmniejszenie obrzęku a także poprawa jakości skóry.

Oferta specjalna

Estebelle to celebracja kobiecości!

Sprawdź!

Masz pytania?
Tel: +48 532 575 829
E-mail: kontakt@estebelle.com.pl